
Roboty w rekrutacji. Zagrożenie czy szansa?
Roboty w rekrutacji to hasło, które wzbudza bardzo dużo emocji. Trudno się temu dziwić. Nie sposób ich nie doceniać, ale także nie sposób wyzbyć się obaw, że staną się na tyle wszechstronne, że zastąpią człowieka.
W branży HR sztuczna inteligencja (AI) poczynia sobie coraz śmielej. Rekruterzy doceniają automatyzację wielu procesów i nie wzbraniają się przed dalszym jej postępem. To znacznie ułatwia i przyspiesza pracę. Nie znaczy to jednak, że rozwój kompetencji robotów oceniają bezkrytycznie. Im większa bowiem rola robota, tym mniejsza człowieka. Tymczasem najlepsze rezultaty daje współdziałanie człowieka z maszyną, przy założeniu, że maszyna pełni funkcję pomocniczą.
Nieocenione wsparcie robota
– Zarządzając projektami rekrutacyjnymi nie mogę sobie obecnie wyobrazić pracy bez systemów ATS. Automatyzują proces rekrutacji, oszczędzając przy tym czas rekrutera – mówi Justyna Glińska.
W rozbudowanych projektach to robot wyszukuje po tagach najbardziej dopasowane aplikacje. – Dzięki ATS mogę szybko się zorientować, jakie kanały rekrutacyjne się sprawdzą, gdzie przesunąć środki z budżetu. Zarządzam wszystkimi zadaniami rekrutacyjnymi w jednym miejscu – dodaje. Rekruterzy swobodnie mogą współpracować na jednym projekcie, mając dostęp do potrzebnych danych. Można zarządzać większą liczbą procesów i dbać o doświadczenie kandydata (candidate experience).
Roboty w rekrutacji z powodzeniem są wykorzystywane również do zbierania zgód RODO. Kandydat nie musi czytać żmudnych regułek i zastanawiać się nad zaznaczeniem odpowiednich pól.
Ludzkie oblicze rozmowy
– Mam jednak dużo wątpliwości, czy robot może zastąpić człowieka w prowadzeniu rozmowy rekrutacyjnej. Wiem, że są już do takich celów wykorzystywane, ale trudno mi to określić mianem rozmowy – mówi Justyna Glińska. To raczej rejestrowanie tego, co powie kandydat/ kandydatka. – Rzeczywista rozmowa, człowieka z człowiekiem, nawet telefoniczna, umożliwia wyczucie postawy rozmówcy, tembru głosu, sposobu wysławiania czy reakcji emocjonalnych – dodaje.
– Młodsi rekruterzy zadają mi pytania, jaka jest recepta na udaną rekrutację? Cóż, poza całym planowaniem, przygotowaniem i koordynowaniem jest jeszcze to coś. Coś, czego robot jest pozbawiony. To empatia, wyczucie, intuicja i słuchanie drugiego człowieka. Tego roboty nie zastąpią – podsumowuje Justyna Glińska.
A jakie są Wasze doświadczenia z robotami w rekrutacji?